1 lipca
Wiersze na każdy dzień
Chodźcie jako dzieci światłości… obierając to, co podobałoby się Panu – Efez. 5:8,10.
Boże odwieczny, któryś spojrzeć raczył
Na mnie, słabego, Twym okiem litości,
Wziąłeś mnie z nizin i dla mnieś przenzaczył
Drogę, co wiedzie w górskie wysokości.
Lata mijają, jak idę tą drogą,
Wiem, że jest dobra, że wiedzie do celu,
Czasem obfita, a czasem uboga
W dobre uczynki – wybacz, Zbawicielu.
Nieraz świat staje w poprzek mojej drogi,
Chce mi darować swoje usłużności;
Wtedy dostrzegam, jaki jest ubogi,
Jak mało treści, jak dużo próżności.
Nie ma tam miejsca dla imienia Twego,
Nie ma tam w sercach nic dla Twojej chwały;
Wtedy pojmuję, jak wiele dobrego
Twe święte ręce mnie, biednemu dały.