71 Miłujące posłuszeństwo
Wiersze Brzasku Tysiąclecia
Mogę nie rozumieć, dlaczego chmury zasłaniają słońce,
Ale potrafię ufać i mówię: Bądź wola Twa! To słowa kojące.
Nie wiem, dlaczego Pan uważa, aby zamknąć przede mną każde służby drzwi,
Raduję się jednak, że wola ma sposobom Jego się nie sprzeciwi.
Nieraz myśl, że Ojciec uznaje coś za słuszne, zmusza do zastanowienia.
Zdumiewa mnie też, dlaczego usuwa z mej piersi, miejsca schronienia
Ten cenny klejnot, który umieścił tam swą dłonią, lecz to tylko przez moment
I znów cieszę się, czując, że potrafię odpowiedzieć Mu – Amen.
Nie zawsze dokładnie rozumiem lekcję, której nauczyć się powinienem,
Ale w każdej godzinie staram się zająć świętego kadzidła paleniem.
Nie wiem, dlaczego słodycz kielicha zamienić się musi w gorycz,
Lecz kiedy do ust go podnoszę i przez łzy wciąż patrzę w górę
Na zbyt dobrego, by ranić i by się mylić zbyt mądrego
Jestem pewien, że błogie dary znajdę na dnie kielicha opróżnionego.
A zatem doświadczaj mnie, Mistrzu, i nie przestawaj, nawet kiedy płaczę,
Wszak dopiero, gdy dłuto rzeźbiarza sięgnie głęboko, piękno marmuru zobaczę.
Tak, Panie, niechaj niebo będzie chmurami zakryte, jeśli tak uzna Twa wola dobra.
Zabierz z mych ramion ten klejnot cenny, który raczyła mi dać miłość Twa szczodra.
Nieważne, słodycz czy gorycz wypełnia mój kielich, ważne, że jest to Twą wolą, Panie.
Ja silniej chwycę Twą dłoń moją i nawet w płomieniach mocne będzie jej trzymanie.
A choćbyś mnie miał i zabić w Tobie będę ufał, będę Cię chwalić w dzień i w nocy
I każdy ciężar do Twych stóp przyniosę, i każdą pieśń poniosę w mocy.
.