46 Jeden bochen chleba
Wiersze Brzasku Tysiąclecia
1 Kor. 10:17
Świtem, gdy świat cały we śnie pogrążony,
Wśród zbóż dojrzałych stoję, jak w środku jeziora.
Leniwo kłos zrywam, rozcieram na dłoni
I dziwnych wspomnień nastaje pora:
Obrazy dawne, oddalone szybko migają przed oczyma;
Widzę stare klepisko, na którym zboże cepem młócone.
Tu scena się zmienia, jestem we młynie,
Gdzie między górnym i dolnym kamieniem,
Ziarno swą postać na inną zmienia:
Mąka powstaje – efekt mielenia.
Znów obraz inny: do mąki wodę i sól dodają,
Wnet chleb powstaje, który do pieca ludzie wkładają.
I gdy tak patrzę, myśl wznosi się moja
Do członków Jego ciała, co jak ziarna złote,
Z dumy odarci i bez sławy stoją.
Niby w żarnach przez życia zmienne koleje,
Bez względu na stan i na pochodzenie
Mieleni bywają, by w tym nowym stanie,
Oczyszczeni solą, wodą Słowa ożywieni
W jeden bochen wszyscy byli zespoleni.
Pijmy zatem z kielicha, od Pana go mamy,
Cieszmy się, gdy ciało Jego spożywamy.
Nie dziwmy się potrzebie tej ognistej mocy,
Kiedy podobieństwo zdobyć Głowy mamy.
Jesteśmy łamani, światu ku pomocy!