236 Pieśń żałobna

Wiersze Brzasku Tysiąclecia

Z prochu powstałeś i zamienisz się w proch,
Tutaj dobro i tutaj zło,
Tutaj młodzi i starsi, Tutaj tchórzliwi i odważni,
Tutaj mężatka i panna,
W grobie, nad nimi dziewanna,
Tu poddany i ten, który nim władał,
Bok przy boku, wszystko się rozkłada,
Tutaj miecz i berło rdzewieją,
Z prochu powstały, w prochu zniszczeją.

Wiek za wiekiem toczy się prężnie
Nad tą rzeszą mizerną, a liczną potężnie
Tych, których sen śmierci się na razie ima,
Lecz grób wkrótce nie będzie ich dłużej trzymać.
Bracia i siostry robactwa, marny pyle!
Ni letnie słońce, ni zimowej zawieruchy tyle,
Ni odgłos bitwy, ani pieśń pokoju
Nic na razie nie przerwie snu po waszym znoju.
Śmierć wciąż jeszcze ma władzę i ufanie,
Że co z prochu jest, prochem się stanie.

Ziemio, niedługo – konflikt nadchodzi już
Potężny, ostatni, jest tuż, tuż.
Nadejdzie niosąc bojaźń i zdziwienie,
Trąbą i grzmotem jego obwieszczenie.
Nadejdzie w trudzie i znoju,
Nadejdzie w krwi i niepokoju,
Nadejdzie w imperiów wzdychaniu,
W pożarze świątyń, w tronów upadaniu.
I wtedy ambicjo żądze swe ukrócisz,
Bo z prochu powstałaś i w proch się obrócisz.

Wówczas znak sądu nadejdzie,
Król w chwale ze wschodu przyjdzie
Lśniąc złotym blaskiem domu niebiańskiego,
Tysiące, wiele tysięcy wokół Niego,
W koronach, z ozdobami, kapłani, królowie.
Oto twój koniec, zadrżyj grobie.
Niebiosa otworzą się dla naszego wzroku,
Ziemia błogosławiona światłem, bez mroku,
Królestwem, w którym sprawiedliwi odkupieni.
Kres temu, że kto z prochu powstał, w proch się zamieni.

A wtedy Jeruzalem, góra Twa
Stanie się wspaniała, jak piękna perła,
Na pustyni pojawi się różne kwiecie,
Rajskim owocem zapełni się ona obficie.
Po ziemi stąpać będą jedynie świętych nogi,
Będzie ona jednym wielkim ogrodem Bożym.
Muszą jednak wyschnąć łzy umęczonych
A potrwa to tysiąc lat błogosławionych.
W Bogu nadzieja nasza, tego wszystkiego czekamy,
Choć z prochu jesteśmy i w proch się jeszcze obracamy.