150 Kubek zimnej wody
Wiersze Brzasku Tysiąclecia
Pan Żniwa szedł pewnego dnia
Wśród pól pszenicy mocno się złocącej.
Tam, gdzie ci, których posłał wcześnie o poranku,
Żęli zboże w porze południa gorącej.
Każdemu z nich miejsce dał o wschodzie słońca,
Lecz kazał im pracować aż do dnia końca.
Oddalony od innych zbolałym głosem
Mówił ten, co nie zżął kłosa jednego:
Mistrz nie dał mi żadnej pracy. Przyszedłem,
A On zostawił mnie tutaj nieprzydatnego.
Żeńcy z pieśnią radości pójdą ku domom swoim,
Lecz żaden ze zżętych dzisiaj snopów nie będzie moim.
Pan skargę tę usłyszał, zawołał go po imieniu:
Dziecko drogie, dlaczego ręce twe się nudzą,
Idź, napełnij kubek wodą ze strumienia
I przynieś go tym, co się żęciem trudzą.
Pobłogosławię twój trud, on zostanie
W pamięci mojej jako dla mnie spełnione zadanie.
Była to służba niewielka, lecz wdzięczne serca
Dziękowały za tę wodę zimną, czystą, błogą,
A niektórzy, mdlejący z pragnienia i żaru,
Z nową siłą podjęli pracę swą drogą.
Wiele dusz zmęczonych spojrzało ku Niemu,
Odżyło, wzmocniło się dzięki kubkowi małemu.