145 Coraz bliżej celu

Wiersze Brzasku Tysiąclecia

Z płomiennymi oczyma, ciężko dysząc, nadbiegają
Zawodnicy – każdy nerw i muskuł napięty.
Popędzani tysiącem ogłuszających okrzyków:
Dalej, dalej, do przodu! Kiedy jeden jest już bliski celu,
Na moment odwraca głowę i spogląda z dumą za siebie,
By sprawdzić, o ile wyprzedził pozostałych.
Niestety, potyka się o jakiś kamyk na torze,
Potknąwszy się upada, zaraz powstaje – jest już jednak za późno.
Ktoś inny wysuwa się do przodu z kroplami krwi na ustach
I pękającym sercem! Ostatnie okrutne natężenie.
Z nadludzkim wysiłkiem, wspaniały, pierwszy
Wyskakuje w powietrze i spada w śmierć.
Przekracza metę – jest zwycięzcą, lecz za jakąż
Straszliwą cenę! Oddaje swoje życie, oddaje wszystko.
Kiedy rozmyślam nad tragedią owych dni,
Gdy Grecja była ulubienicą świata, pytam:
Czyż i ty nie uczestniczysz w wyścigu, w biegu
Duszo moja, w zawodach o koronę żywota?
Nagrodę możesz zdobyć jedynie oddając wszystko,
Co posiadasz! Bądź więc mądra, czuwaj i módl się.
Ani na chwilę nie odwracaj wzroku od wystawionego znaku
W obawie, że uderzysz nogą o jakąś małą,
Dobrze ukształtowaną prawdę, którą w swej pysze
Przeoczyłaś, i w ten sposób potkniesz się, upadniesz i chociaż
Podniesiesz się, będzie już za późno, by zwyciężyć!

Weź pod uwagę Tego, który poprzedził wszystkich – Chrystusa.
Przywołaj też na myśl, będący wokół obłok świadków,
Owych szlachetnych, z dawna wiernych
I uwolnij się ma duszo od wszelkiego ciężaru.
Przepasz twe biodra, wyprostuj ścieżki dla swych stóp,
Głęboko odetchnij i zwyciężaj mocą Ducha
I biegnij dalej z cierpliwym, cichym, wytrwałym zapałem!
Prawie zwyciężyłaś, moja duszo! Duszo moja,
Czyż aniołowie, zwierzchności lub moce,
Wysokość lub głębokość, czy cokolwiek innego może cię odciągnąć
Od celu, który jest tak blisko? O, tak! Jest blisko.
Światłość chwały wypływa strumieniem przez przedzielającą zasłonę
Mej wiary. Ciągle biegnij, jeszcze jeden wysiłek wspaniały, ostateczny
I zdobędziesz w śmierci krwią okupioną koronę Miłości!