184 O, marnotrawny, wróć

Wiersze Brzasku Tysiąclecia

Wróć, wróć! Prosi głos Ojca twego,
Choć daleko odszedłeś, wołam cię, wróć!
Szata podarta, stopy krwawią od marszu długiego,
Głód cierpisz, serce omdlewa, cierpienia te skróć.
Wróć do domu, tam powitanie na ciebie czeka,
Nie błądź już dłużej w odległej krainie,
Daj odpór złemu, on chce zwieść każdego człowieka
I ciebie przed powrotem powstrzymać, mówiąc że miłość ma minie.

Wróć, wróć! Miłością Ojca twego zbyt długo pogardzałeś.
Wbrew Jego woli i łasce czyniłeś,
A przecież Jego dotyk leczy zaślepienie, które twym udziałem,
On może w jasność zmienić ciemność, w której żyłeś.
Wróć w łachmanach grzechem splamionych,
Wróć z całą nędzą, strapieniem i potrzebami wszystkimi.
Głos Ojca twego mówi o przebaczeniu upragnionym,
Wracaj więc szybko! Do Zbawcy spiesz z winami twymi.

Wróć, wróć! Wszystko, co twoje, uległo zniszczeniu,
Nie masz nic, aby dać, jedynie serce pełne znoju,
Czyż za chlebem, który jadłeś nie trwasz w utęsknieniu,
Za udziałem w wierze i ścieżkami Jego pokoju.
Wróć! Dlaczego miałbyś opóźniać przebaczenie,
Które Ojciec łaskawy w swym miłosierdziu chce ci dać?
Wstań i idź! Zanim wątpliwości nakażą ci pragnień wyrzeczenie,
I posiadanej tęsknoty za domem będziesz się wypierać.

Wróć, wróć! Zostaw świnie i głód, bądź gotowy
Poszukać raz jeszcze obfitości domu twego.
Przestań plewy zbierać, rzuć trud ten bezwartościowy.
Ojciec cię zaprasza do odpocznienia swego.
Wróć do jego pocałunków i błogosławieństw, w ramiona jego,
Przyjmij szatę, sandały i pierścień bezcenny.
Po wyznaniu winy twojej i grzechu twego
Znaleziony przez Jezusa, zagubiony skarbie Króla cenny.

Wróć, wróć! Zastępy aniołów nad tobą pochylone
Czekają, by ponieść wieść tego faktu radosnego
I cieszyć się będą śpiewając, że to, co zginęło, odnalezione,
Ci, którzy widzieli Zbawcę za ciebie umierającego.
Wróć! On uleczy wszystkie twe niedoskonałości,
Miłość darmo będzie ci dana i przebaczenie.
Przyjdź, duszo zmęczona, odpocznij w Jego miłości.
Dotąd martwa byłaś, teraz żyj nie tylko marzeniem.